sobota, 9 maja 2009




Jak już słusznie zauważono, jest sobota - dzień zdecydowanie sprzyjający przeróżnym wojażom. Można np. oddawać się perwersyjnej przyjemności uzupełniania zeszytu od PO lub ćwiczeń od biologii. Gdyby dla kogoś okazało się to jednak za mało atrakcyjne, może uczyć się na praaaaaaacę klasową z biologii. Miłośnicy mocnych wrażeń mogą dać się bez reszty pochłonąć nauce z chemii lub geografii. Na wielbicieli ambitnej literatury oczekuje “Potop” (w zależności od wydania nawet trzy tomy). Co tam jeszcze? Chyba została praca klasowa z angielskiego i z rosyjskiego. Także nie ma co, na brak wrażeń i monotonię stanowczo nie możemy narzekać. Zatem nie pozostaje nam nic innego, jak zatracić się w głębokim przeżywaniu weekendu, w nadziei, że nadchodzące dni nie zaskoczą nas już niczym więcej…






Pozdrawiam ^

4 komentarze:

Mateusz(ek) pisze...

Jak pięknie to wszystko ujęłaś :)
Nic dodać nic ująć.

Weronika pisze...

tak, a nadzieja matką głupich...

zuziekxD pisze...

hehe
ale jestem z siebie dumna bo dałam rade zrobić te ćwiczenia z biologii
teraz jeszcze została cała sterta innych zadań... notatek z PO i ten opis ewakuacji...:/
no ale cóż muszę dać radę!!!

sbaturo pisze...

a zadanie domowe z TI to pies??